wtorek, 30 kwietnia 2013

Bonsoir swagi.

Moją domeną nie od dzisiaj było narzekanie. Ciągle słyszę od mojej mamy, ze szukam problemów, a nie rozwiązań. Podążając tą drogą doszłam do wniosku, że jesli cały swój sfrustrowany umysł pełen krytyzmu/bezgranicznegouwielbienia dla czegos lub kogos gdzies otworzę, gdzies te wszystkie mysli zapiszę, to może życie osób wokół mnie zacznie być szczęsliwsze. Ponieważ mam czasami poważne problemy z monologami, które nie interesują nikogo, kogo znam (póki co), to może chociaż tutaj znajdzie się ktos, kto te brednie będzie chciał czytać. Próbowałam już blogowania w wielu sferach, ale żaden z moich wczesniejszych pomysłów nie wytrzymał próby czasu. Porzucając twórcze pomysły, na które nie mam odwagi zamierzam być internetowym hejterem. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Tak, oczywiscie, pieprzyć logikę, piszę o sobie po angielsku, by posty pisać po polsku. Nobody cares.
Zainteresowania mam szerokie, mistrzyni neologizmów z zrytą polszczyzną zapożyczoną nieświadomie  od młodszego brata. Chcę by było różnorodnie, pewnie będzie trochę dziwnie, kuposław.
I moje nogi są brzydkie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz